Author

kraducki

Browsing

Dane modelu:

GMC CCKW

Ciężarówka wojskowa CCKW była jednym z podstawowych pojazdów tego typu produkowanym podczas II Wojny Światowej dla armii Stanów Zjednoczonych. Posiadała napęd na wszystkie koła, silnik 4,42l (105 KM) i ładowność ok. 2,5 tony. W latach 1941 – 1945 powstało ponad pół miliona egzemparzy „Jimmy’ego”, jak nazywano CCKW.

 
[the_grid name=”GMC CCKW | 1/72″]

949A miały mieć możliwość ataku na zachodnie grupy uderzeniowe lotniskowców. Wyposażone w torpedy i pociski manewrujące, wielkością ustępowały tylko okrętom radzieckiego projektu 941 (Typhoon) i amerykańskiej klasie Ohio. Ze względu na podwójne poszycie kadłuba okręty 949A były określane jako niezatapialne, a na dodatek pancerz stanowiła stal o małej właściwości magnetycznej, co znacząco utrudniało jego wykrycie. „Kursk” i każdy okręt tej klasy miały dla Rosji znaczenie strategiczne, a ich obecność na morzach i oceanach musiała być uwzględniana w planach zachodnich generałów.

12 sierpnia 2000 roku „Kursk” uczestniczył w letnich manewrach rosyjskiej Floty Północnej na Morzu Barentsa. O 11:28 czasu lokalnego doszło do eksplozji na przodzie okrętu. Dwie minuty później, z powodu pożaru który opanował znaczną część jednostki, eksplodowała także reszta torped. Wybuch wyrwał 2-metrową dziurę w kadłubie okrętu i wywołał wstrząs o sile 3,5 stopnia Richtera. „Kursk” momentalnie opadł na dno, na głębokość 108 metrów. Przeżyło tylko 23 z 118-osobowej załogi. Po opadnięciu okrętu schronili się w ostatnim przedziale i czekali na pomoc.

Wydobyty wrak K-141 Kursk
Wydobyty wrak K-141 Kursk
Źródło: wikimedia.org

Zanim poruszy się kwestię przyczyny wybuchu, trzeba napisać o akcji ratunkowej i dezinformacji szerzonej przez rosyjskie władze. Po pierwsze, zaraz po eksplozjach jednostki uczestniczące w ćwiczeniach sądziły, że były one zaplanowane i nie podejmowały żadnych działań względem „Kurska”. Dopiero w sobotę wieczorem podjęto nieudane próby kontaktu z okrętem, a następnie podjęto akcję ratowniczą. Nie powiodły się próby dostarczenia do „Kurska” elektryczności i tlenu.

Rosyjski rząd poinformował o katastrofie dopiero w poniedziałek, 14 sierpnia. W kraju zapanowała rozpacz. Była to tragedia całego narodu, który właśnie stracił jeden z najpotężniejszych okrętów wojennych i był dezinformowany przez własny rząd. Rosyjskie władze podawały sprzeczne ze sobą informacje, mówiąc m. in. o tym ze załoga żyje, że nawiązano z nią kontakt, albo że okręt posadziła na dnie awaria i cała sytuacja nie jest poważna.

Okręt klasy 949A (Oscar II)
Okręt klasy 949A (Oscar II)
Źródło: Domena publiczna, wikimedia.org

Z ofertą pomocy ratunkowej wystąpili Brytyjczycy, Anglicy i Norwegowie – Rosjanie odmówili. Być może bali się ujawnienia swojej technologii, lub też bagatelizowali problem. W środę sami poprosili o pomoc Norwegię i Wielką Brytanię, lecz prawdopodobnie przez swoją opieszałość uśmiercili 23 ludzi w 9. przedziale „Kurska”. Gry w końcu przewiercono się do wnętrza okrętu, na pomoc było już o wiele za późno.

21 sierpnia norwescy i rosyjscy nurkowie odnaleźli w dziewiątym przedziale ciała 23 ocalałych marynarzy, a wraz z nimi notatkę kapitana jednej z sekcji okrętu Dmitrija Kolesnikowa, który przed śmiercią napisał notatkę:

12.08.2000 15:15 Jest zbyt ciemno, ale spróbuję pisać po omacku.
Chyba nie ma szans, 10-20 procent.
Mamy nadzieję, że ktoś to jednak przeczyta.
Poniżej jest lista ludzi z załogi innych przedziałów, którzy zgromadzili się w dziewiątym i będą próbowali wyjść.

Pozdrowienia dla wszystkich
Nie trzeba rozpaczać. Kolesnikow.

Ci marynarze prawdopodobnie zginęli w wyniku pożaru wywołanego zamoczeniem chemicznego zestawu służącego do oczyszczania powietrza z dwutlenku węgla.

Notatka Kolesnikowa
Notatka Kolesnikowa
Źródło: Domena publiczna, wikimedia.org

Co właściwie spowodowało wybuch i zatonięcie „Kurska”? Oficjalna, rozpowszechniana przez rosyjski rząd wersja mówi o nagłym wybuchu torpedy 298A PV kalibru 650 mm, czyli torpedy uważanej w rosyjskiej marynarce za awaryjną i nieprzewidywalną. Powstało jednak kilka innych teorii, które próbują wyjaśnić katastrofę okrętu. Większość z nichnie jest poparta solidnymi dowodami, jednak warto przytoczyć te uznane za chociaż odrobinę logiczne.

Pierwszą z nich jest hipoteza, że w luku torpedowym wybuchła nie standardowa torpeda 650mm, lecz nowa broń rosyjskiej marynarki – superkawitacyjna torpeda „Szkwał”. Czym jest ta broń? Jak wiadomo, normalna torpeda porusza się poprzez pokonywanie oporu wody. Nowe torpedy Rosjan wykorzystują zjawisko kawitacji, to znaczy, że torpeda otoczona jest pancerzem z powietrza który wytwarza bardzo mały opór w wodzie. To sprawia, że „Szkwały” mogą poruszać się niesamowicie szybko (oficjalna wersja mówi o 370 km/h), lecz tracą na zasięgu. Ewentualny wybuch takiej broni w „Kursku” mógł zostać zatuszowany przez Rosjan, którzy obawiali się złej reklamy dla swojego produktu eksportowego.

Druga wersja wydarzeń pochodzi od francuskiego reżysera o nazwisku Jean-Michel Carré, który nakręcił film dokumentalny Koursk: un sous-marin en eaux troubles. Wg niego manewry „Kurska” na Morzu Północnym śledziły dwa amerykańskie atomowe okręty podwodne: USS „Toledo” i USS „Memphis”. Amerykanie wiedzieli, że odbędzie się próba wystrzelenia wspomnianej torpedy „Szkwał” i że z pokładu krążownika „Piotr Wielki” będą obserwować to przedstawiciele chińskiej marynarki, zainteresowani kupnem torped. USA nie chciały do tego dopuścić, więc „Toledo” starał się płynąć bardzo blisko „Kurska”, aby ten nie mógł bezpiecznie wystrzelić torpedy. Podobno oba okręty zbliżyły się do siebie za bardzo i doszło do kolizji. „Memphis” usłyszał otwieranie luków torpedowych w rosyjskim okręcie i chcąc ochronić „Toledo”, wystrzelił w kierunku „Kurska” torpedę Mark 48, która trafiła w przednią część jednostki i doprowadziła do pierwszej eksplozji. Wedle tej teorii Rosjanie mieli od razu poderwać dwie eskadry samolotów zdolnych zwalczać okręty podwodne, jednak zostały one zawrócone na osobisty rozkaz Putina. Prawdziwość tej hipotezy może potwierdzać fakt, że zaraz po tym incydencie do Rosji miał został wysłany szef CIA George Tennet i zadłużenie Rosji względem USA zostało zredukowane. Jednakże, na filmie przedstawiającym wydobywanie „Kurska” nie widać na okręcie żadnych obrażeń wskazujących na atak zewnętrzny.

Wspomniany film dokumentalny „Mętne wody wokół Kurska”

 

Pozostałe teorie, które wymieniano w mediach po katastrofie to:

  • Zahaczenie „Kurska” o jeden z okrętów nawodnych, najprawdopodobniej „Piotra Wielkiego”
  • Wpłynięcie na niewybuch z II Wojny Światowej
  • Omyłkowe trafienie torpedą wystrzeloną z innego rosyjskiego okrętu
  • Awaria klap wyrzutni torpedowych
  • Rdza w paliwie do torped
  • Samobójcza akcja jednego z członków załogi, Muzułmanina z Dagestanu jako wyraz poparcia dla Czeczeńców walczących z Rosją.

Prawdziwa przyczyna zatonięcia okrętu podwodnego „Kursk”powinna zostać ujawniona po odtajnieniu dokumentów związanych z jego zatonięciem.

 

Tadeusz Kościuszko urodził się w lutym 1746 roku w ówczesnej Rzeczpospolitej Obojga Narodów. W wieku 20 lat jako kapitan ukończył warszawską Szkołę Rycerską – elitarną placówkę edukacyjną powołaną w celu wyszkolenia jak najlepszej kadry oficerskiej dla Polski. Młody Kościuszko kontynuował swoją edukację w Paryżu, gdzie pobierał lekcje wojskowości, a także architektury i malowania.

Tadeusz Kościuszko
Tadeusz Kościuszko
Źródło: Kazimierz Wojniakowski [Domena publiczna], via Wikimedia Commons
W 1772 roku miał miejsce pierwszy rozbiór Polski, gdzie Rosja, Prusy i Austria zajęły wspólnie dużą część terytorium polskiego terytorium. Trzy lata po tym tragicznym wydarzeniu Tadeusz Kościuszko powrócił do Rzeczpospolitej, jednak nie miał pieniędzy na kupno (oficera). Podjął więc pracę zarobkową jako nauczyciel w domu magnata Józefa Sylwestra Sosnowskiego i zakochał się w jego córce. Ze względu na mały majątek Kościuszki, jak i jego przekonania polityczne, Sosnowski nie zaakceptował tego związku i młodzieniec musiał uciekać jak najdalej od wpływów magnata.

W 1776 roku Kościuszko usłyszał o rewolucji amerykańskiej i zdecydował się pomóc kolonistom w zdobyciu upragnionej wolności. Udał się do Francji, a następnie wsiadł w statek płynący do Filadelfii – ówczesnej stolicy rewolucjonistów. 30 grudnia 1776 roku złożył podanie o przyjęcie do amerykańskiej Armii Kontynentalnej i został szybko zaakceptowany, głównie dzięki poparciu samego Benjamina Franklina, który sprawdził wiedzę i predyspozycje Polaka. Kościuszko miał służyć jako inżynier fortyfikacji.

 

Źródło: Juliusz Kossak, via Wikimedia Commons

Jego pierwszym zadaniem było zaprojektowanie i wybudowanie fortyfikacji wokół Filedelfii, której poważnie zagrażała brytyjska flota i jej możliwy atak od strony rzeki Delaware. Kościuszko swoje zadanie wykonał znakomicie; stworzył potężny kompleks obronny, w którym znalazły się nawet innowacyjne podwodne mechanizmy zdolne zatapiać brytyjskie okręty. Amerykański Kongres docenił pracę naszego wielkiego rodaka i promował go na stopień pułkownika.

Sławę i szacunek wśród amerykańskich żołnierzy przyniósł Kościuszce jego ogromny wkład w zwycięstwo pod Saratogą. Polak wybrał odpowiednie miejsca na przyjęcie bitwy, wzmocnił obronę i sprytnie rozmieścił artylerię, a nawet połączył drogami wszystkie kluczowe punkty amerykańskich fortyfikacji. Podczas prac nad tymi wzmocnieniami amerykańscy żołnierze odzyskali słabnącego wtedy ducha walki, co podniosło ich morale i przyczyniło się do wygrania bitwy. Saratoga okazała się być punktem zwrotnym całej Wojny o Niepodległość Stanów Zjednoczonych.

 

Tadeusz Kościuszko wskazuje kosynierom kierunek natarcia
Tadeusz Kościuszko wskazuje kosynierom kierunek natarcia
Fragment Panoramy Racławickiej
Źródło: Własne zdjęcie

Kościuszko został zauważony przez samego George’a Washingtona, który zażądał, aby od tamtej pory możliwie jak najwięcej najważniejszych zadań powierzać utalentowanemu Polakowi. Szybko rozkazano mu umocnić West Point nad rzeką Hudson. Po 2,5 latach pracy miasto zostało dosłownie zamienione w fortecę, a kunszt inżynieryjny Kościuszki i jego zaangażowanie zostało ponownie zauważone przez dowództwo amerykańskiej Armii. Polak otrzymał nominację na generała brygady Armii Stanów Zjednoczonych, 450 hektarów ziemi i dużą sumę pieniędzy. Jakiś czas później przeznaczył te pieniądze na wykupienie wielu czarnych niewolników, którym podarował wolność.

Dodatkowym, bardzo wartościowym wyróżnieniem dla Tadeusza Kościuszki było jego przyjęcie (jako jednego z zaledwie trzech obcokrajowców) do Towarzystwa Cyncynatów – organizacji skupiającej najwybitniejszych amerykańskich oficerów.

Kościuszko powrócił do Polski w 1784 roku. Sytuacja polityczna w kraju była coraz gorsza – zaborcy wciąż kontrolowali dużą część kraju, a wielu polskich polityków było przez nich skorumpowanych. Armia Rzeczypospolitej została zredukowana i nie przedstawiała realnej wartości bojowej. Kościuszko spędził 5 lat czekając na etat w wojsku, aż w końcu 12 października 1789 roku otrzymał podpisaną przez króla nominację na generała majora wojsk koronnych.

Kosynierzy zdobywają rosyjskie armaty.
Kosynierzy zdobywają rosyjskie armaty. Przy najbliższej z nich widoczny Wojciech Bartos zakrywający czapką palący się lont
Fragment Panoramy Racławickiej

W tamtym okresie polski Sejm podjął próbę uchwalenia reform wzmacniających państwo, co wzmogło niepokój wśród zaborców, a także skorumpowanych polskich magnatów. Na ich wezwanie rosyjska cesarzowa Katarzyna II wysłała armię, która podeszła pod granice Polski i zaatakowała.

Armia Koronna nie miała dość ludzi i ekwipunku by powstrzymać Rosjan. A jednak, 18 czerwca 1792 roku Polakom udało się pokonać najeźdźców pod Zieleńcami, gdzie Tadeusz Kościuszko był jednym z dowódców armii Rzeczypospolitej. Po bitwie był także jednym z 15 żołnierzy odznaczonych Virtuti Militari – najwyższym odznaczeniem wojskowym, nadawanym za heroiczną odwagę na polu bitwy. Po serii starć na linii Bugu (gdzie Polakom udało się zatrzymać trzykrotnie większe siły nieprzyjaciela), Kościuszko został także odznaczony Orderem Orła Białego.

Pomimo heroicznej defensywy polskich wojsk, wojna była przegrana. Okupanci przeprowadzili Drugi Rozbiór Polski, a Rzeczypospolita pozostała na mapach jako zaledwie skrawek ziemi i mały procent dawnego terytorium.

Przysięga na krakowskim rynku
Przysięga na krakowskim rynku
Źródło: Juliusz Kossak [Domena publiczna], via Wikimedia Commons
Polacy szybko rozpoczęli planowanie zbrojnego powstania przeciwko okupantom. Dowódcą został wybrany Tadeusz Kościuszko, który 24 marca 1794 roku na krakowskim rynku złożył słynną przysięgę rozpoczynającą powstanie, szerzej znane jako Insurekcja Kościuszkowska. Zgromadzony w Krakowie naród w ciszy i skupieniu słuchał słów przysięgi Naczelnika, które brzmiały:

„Ja, Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samodzielności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna Męka Syna Twego.”

Tadeusz Kościuszko raniony pod Maciejowicami
Źródło: Jan Bogumił Plersch [Domena Publiczna], via Wikimedia Commons

4 kwietnia 1794 roku siły rosyjskie siły pod dowództwem generała Tormasowa starły się z Polakami Kościuszki pod wioską Racławice w Małopolsce. Polska armia pokonała większego liczebnie przeciwnika i odniosła ogromne zwycięstwo o wymiarze zarówno taktycznym, jak i psychologicznym. Punktem krytycznym samej bitwy był atak polskich kosynierów na stanowiska rosyjskiej artylerii. Jeden z chłopów uzbrojonych w kosy, Wojciech Bartos (potem Głowacki) sam zdobył rosyjskie działo i zakrył palący się lont swoją czapką, przez to uratował wielu towarzyszy przed pewną śmiercią od wystrzału. Dzięki swemu męstwu został uhonorowany nowym nazwiskiem przez Naczelnika i przyznano mu ziemię na własność.

Bitwa pod Racławicami pozostała dumną częścią polskiej historii. Malarze Wojciech Kossak i Jan Styka uwiecznili bitwę na wielkim (15 x 114 metrowym) płótnie, które jest obecnie wystawiane w Panoramie Racławickiej we Wrocławiu.

Po bitwie Kościuszko opublikował Uniwersał Połaniecki – słynny dokument który zniósł pańszczyznę i poddaństwo osobiste chłopów. Zrobił to z dwóch powodów – po pierwsze, generał wierzył w to, że wolność i równość wszystkich ludzi, a jego życie to przykład walki o te ideały. Po drugie, Naczelnik starał się zachęcić chłopów do przyłączenia się do Powstania.

Urna z sercem Kościuszki
Zdjęcie: Maciej Szczepańczyk

 

Niestety, mimo zwycięstwa pod Racławicami, wojna potoczyła się niekorzystnie dla Polaków. Insurekcja upadła po Bitwie pod Maciejowicami, gdzie Kościuszko został poważnie ranny.

Zaborcy przeprowadzili Trzeci Rozbiór Polski, co unicestwiło Rzeczpospolitą jako państwo. Tadeusz Kościuszko został porwany przez Rosjan, którzy poddawali go niezliczonym przesłuchaniom i śledztwom. Ostatecznie on i 20 000 polskich patriotów zostało wypuszczonych na wolność, jednak musieli przysięgać posłuszeństwo i uległość nowemu władcy Rosji, Pawłowi I.

Generał osiadł w Paryżu, gdzie starał się uzyskać poparcie dla sprawy polskiej wśród francuskich władz. Realna pomoc jednak nigdy nie nadeszła, a musiało minąć ponad 120 lat aby Polska odzyskała niepodległość. Kościuszko spędził ostatnie lata życia w Szwajcarii, gdzie zmarł w 1817 roku.

Kopiec Kościuszki
Źródło Wizzard [Domena publiczna], via Wikimedia Commons
Życie Tadeusza Kościuszki to piękna historia patriotyzmu, odwagi i poświęcenia. Jego pragnienie wolności miało wpływ na bieg historii kilku narodów.

Ostatecznie nie udało mu się oswobodzić z kajdan Rzeczpospolitej, jednak odważna próba przeprowadzenia powstania zbrojnego nie pozostała bez echa w umysłach Polaków, którzy nie stracili nadziei na odzyskanie niepodległości. Pamięć tego wielkiego Polaka żyje po dziś dzień i inspiruje kolejne generacje młodych ludzi, a ci widzą go jako jednego z dawnych bohaterów.

Tadeusz Kościuszko został legendą i inspiracją dla obecnych pokoleń.

 

Thanks to Piotr Ziemkiewicz for his help with writing the article.

Twierdza była budowana w latach 1765 – 1777 z rozkazu ówczesnego króla Prus, Fryderyka II Wielkiego. Za projekt odpowiadał pruski inżynier Ludwik Wilhelm Regler, jednak poprawki do niego wprowadził sam władca. Forteca miała za zadanie stać na straży Śląska, który to Prusy zdobyły 15 lat przed rozpoczęciem jej budowy. W budowie brało udział nawet 4,5 tysiąca robotników, a jej ogromny koszt pokryto poprzez specjalny podatek ściągany w tym celu na Śląsku.

Fortecę oparto o dwa szczyty – Forteczną Górę i Ostróg (oba ponad 600 m n.p.m), niedaleko miasteczka Srebrna Góra na Dolnym Śląsku. Twierdza składa się z sześciu fortów i donżona, czyli centralnej wieży o przeznaczeniu militarnym i mieszkalnym, miejsca ostatecznej obrony, gdyby przeciwnik zdobył pozostałe zabudowania twierdzy. Nawiasem mówiąc, srebrnogórski donżon jest największy w Europie, a jego mury mają nawet 12 metrów grubości. W razie potrzeby, tunel prowadzący do środka mógł być szybko zasypany kamieniami i ziemią, tworząc 7-metrową zaporę, o wytrzymałości równej 5-metrowemu murowi z kamienia.

W obrębie fortecy znalazły się między innymi magazyny, dziewięć studni, zbrojownia z prochownią, kaplica, więzienie, szpital, warsztaty rzemieślnicze, a nawet browar. Twierdza mogła zgromadzić olbrzymie zapasy jedzenia i amunicji, dzięki czemu była w stanie wytrzymać aż do 6 miesięcy oblężenia. Na jej uzbrojenie składało się ponad 260 dział i moździerzy, a pruski garnizon liczył do 3 tysięcy ludzi.

W latach trzydziestych XIX wieku fortecę wykorzystywano jako więzienie, a w latach sześćdziesiątych nakazano jej likwidację. Przez następne lata była używana jako poligon doświadczalny dla pruskich artylerzystów. Pod koniec XIX wieku stała się obiektem turystycznym, a w trakcie II Wojny Światowej – więzieniem m. in dla schwytanych polskich oficerów, w tym dowódcy Obrony Wybrzeża, kontradmirała Józefa Unruga. Po wojnie, za sprawą radzieckich grabieży, twierdza niszczała, a stan ten poprawił się dopiero po roku 1965. W 2004 roku Twierdza Srebrnogórska została uznana za Pomnik Historii przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego.

[the_grid name=”Srebrna Góra”]

Święto Twierdzy

W czerwcu 1807 roku wojska francuskie pod dowództwem Hieronima Bonaparte obległy twierdzę i ostatecznie nie zdobyły jej, ponieważ 7 lipca oba kraje podpisały traktat w Tylży. Co ciekawe, Srebrna Góra pozostała wtedy jedyną niezdobytą twierdzą na Śląsku. Obecnie co roku odbywa się Święto Twierdzy, podczas którego grupy rekonstrukcyjne odtwarzają wspomniane oblężenie. Galeria zdjęć z XIV edycji, która odbyła się 9 czerwca 2018, znajduje się poniżej, a w następnym akapicie można znaleźć krótkie nagranie przedstawiające przemarsz wojsk po bitwie.

[the_grid name=”Srebrna Góra Inscenizacja”]

Obecnie Twierdza jest obiektem otwartym dla zwiedzających i cyklicznie odbywają się w niej imprezy, takie jak pokazana na zdjęciach inscenizacja. Zachęcamy wszystkich miłośników historii do zobaczenia jej na własne oczy. Więcej informacji i mapa:

Zdjęcia: Wojciech Kruszyński

1. W służbie od 40 lat

Abrams do służby wszedł w latach 80. XX wieku, zastępując leciwego już wtedy M60. Od tego czasu M1 walczyły między innymi w Zatoce Perskiej, w Bośni, Afganistanie i Iraku, za każdym razem dobrze sprawdzając się w boju i będąc niezastąpionym wsparciem piechoty. W 2016 roku Abrams pozostaje podstawowym czołgiem używanym przez US Army i Marines, a także armii Egiptu, Kuwejtu, Iraku, Arabii Saudyjskiej i Australii.

M1A2
M1A2
Źródło: Wikimedia Commons, Domena Publiczna

2. Koszt produkcji

Do tej pory zbudowano ponad 10 000 maszyn w trzech głównych wersjach wyposażeniowych: M1, M1A1 i M1A2. Abramsy są wciąż rozwijane i przez prawie 40 lat dodano do nich nowe elementy pancerza, broni i innego sprzętu. Ten 60-tonowy czołg jest wyposażony w 1500-konny silnik, który jest zdolny rozpędzić go do prędkości 70 km/h. W 1999 roku koszt wytworzenia jednego M1 wynosił ponad 5 milionów $.

M1 Abrams strzela ze swojego działa 120 mm
M1 Abrams strzela ze swojego działa 120 mm
Źródło: Wikimedia Commons, Domena Publiczna

3. Pierwszy sprawdzian bojowy

Dla Abramsów pierwszym poważnym testem była operacja Pustynna Burza w 1991 roku. Amerykańskie czołgi okazały się być ekstremalnie efektywne w warunkach bojowych i spowodowały ogromne straty wśród irackich maszyn. Irakijczycy stracili około 2000 czołgów, podczas gdy M1 Abrams zniszczono zaledwie 9 – przy czym 7 przez omyłkowe otworzenie ognia do własnych pojazdów, a 2 zniszczone przez własne załogi, aby zapobiec ewentualnemu przejęciu czołgów przez Irakijczyków. Można było powiedzieć, że jedyne zagrożenie dla Abramsa na polu bitwy stanowił drugi Abrams, lub inna amerykańska maszyna.

Źródło: www.reddit.com

4. Przewaga poprzez zasięg

Podczas Wojny w Zatoce Perskiej czołgi M1 Abrams uzyskiwały trafienia z odległości ponad 2500 metrów, co nie pozostawiało szans wrogim czołgom konstrukcji radzieckiej, których zasięg nie przekraczał 2000 metrów. Były one niszczone zanim same mogły otworzyć ogień do nieprzyjaciela.

5. Silnik paliwożerny, ale za to cichy

Silnik turbowałowy w który zaopatrzone są Abramsy jest stosunkowo cichy, co przełożyło się na nadanie tym kolosom przydomka „Whispering Death”, czyli „Szepcząca Śmierć”.

Źródło: tumblr.com

6. Cele nie tylko naziemne

Podstawową armatą czołgu M1 jest działo M68A1 105 mm, a wersji M1A1 i M1A2 – gładkolufowa M256 120 mm (zobacz ćwiczenia strzeleckie Abramsów na Litwie). Armata M256 teoretycznie ma możliwość zestrzeliwania samolotów lecących na niskim pułapie, jednak nie zostało to przetestowane w warunkach bojowych. Warto wspomnieć o przydatnej zdolności ofensywnej czołgów Abrams, jaką jest umiejętność strzelania w trakcie jazdy dzięki wbudowanemu stabilizatorowi celownika.

Źródło: tumblr.com

7. Pancerz czołgu

Czołg zabezpiecza wielowarstwowy pancerz kompozytowy, czyli połączenie stalowych płyt z bloczkami ceramicznymi. M1A1HA i M1A2 zostały wyposażone w pancerz ze zubożonego uranu. Kombinacja ta może powstrzymać prawie każdy pocisk wystrzelony w kierunku Abramsa (amerykańska Hellfire ma zdolność przebicia tego pancerza). Warto jednak wspomnieć o jednej rzeczy. Po obaleniu Husseina USA przekazały Irakowi 140 czołgów M1A1-SA, czyli wersję bez wspomnianego pancerza wzbogaconego o uran. Obecnie (początek 2016 roku) już 30 z nich zostało zniszczonych przez islamskie bojówki, w tym większość przez wystrzelenie przeciwpancernego pocisku kierowanego.

 

8. Ochrona pojazdu podczas walk w mieście

M1 Abrams (a raczej jego załoga) może przetrwać atak biologiczny lub chemiczny i ma możliwość wypuszczenia zasłony dymnej, dzięki której jest trudniejszy do zlokalizowania na polu bitwy. Doświadczenia wyniesione z walk w terenie zabudowanym wymusiły doposażenie Abramsów o dodatkową ochronę boków czołgu i jego podwozia. Stworzono system TUSK  (Tank Urban Survivability System, czyli System Przetrwania Czołgu w Mieście) który zapewniał lepszą ochronę wozu przed ręcznymi wyrzutniami granatów i minami. TUSK to przede wszystkim pancerz reaktywny, zdalnie sterowany karabin, kamera 360 stopni dla dowódcy, zapewnienie łączności dowódcy czołgu i pobliskiej piechoty, a także wiele innych. Do 2008 roku wszystkie Abramsy stacjonujące w Iraku zostały wyposażone w TUSK. Obecnie na jednostkach montuje się ulepszony system obrony w terenie zabudowanym, TUSK-2.

Abrams uzbrojony w TUSK

Na swoim szlaku bojowym czołgi M1 Abrams dowiodły swojej skuteczności i jak na razie nie ma planów zastąpienia ich nowszym egzemplarzem, jednak istniejące jednostki są ciągle ulepszane. Zapraszam do zerknięcia na urywki wideo:

Pokaz szybkości i mobilności czołgów:


Urywki z treningu strzeleckiego:

Abrams najeźdża na bombę w celu jej zdetonowania:

Dwoje głównych bohaterów na zdjęciu to ówczesna studentka stomatologii Greta Friedman i marynarz George Mendonsa. Na pierwszy rzut oka scena przedstawia ich romantyczny pocałunek. Otóż nic bardziej mylnego – Greta nie znała George’a aż do tamtego momentu. Gdy ogłoszono kapitulację Japonii, marynarz był na Times Square na randce ze swoją przyszłą żoną Ritą.

Pocałunek na Times Square
Pocałunek na Times Square
Źródło: wikimedia.org, zdjęcie: Alfred Eisenstaedt

Szczęśliwy z powodu zakończenia wojny i bedący już po kilku drinkach George chwycił stojącą blisko niego nieznajomą studentkę i skradł jej długiego całusa. Jak póżniej wspomniała głowna bohaterka zdjęcia, właściwie to nie była ona zbyt zadowolona z całej sytuacji i nie odwzajemniła pocałunku (podobno nawet spoliczkowała marynarza).

George Mendosa i Greta Friedman na Rhode Island, 2009
George Mendonca i Greta Friedman na Rhode Island, 2009
Źródło: Josh23, Wikimedia Commons

Przez dekady tożsamość Grety i George’a pozostawała nieustalona, a na dodatek wielu osób fałszywie identyfikowało siebie jako jedną z osób na zdjęciu. Dopiero w latach 80. XX wieku z pomocą naukowej analizy fotografii potwierdzono nazwiska całującej się pary. Podobnie próbowano ustalić dokładną godzinę zrobienia zdjęcia, ponieważ Eisenstaedt nie pamiętał kiedy dokładnie je uchwycił. Naukowiec Donald W. Olson na podstawie ułożenia promieni słonecznych w kadrze ustalił moment zrobienia fotografii na 17:51 po południu.

Unconditional Surrender
Źródło: Prayitno, flickr.com

George i Greta spotkali się potem wielokrotnie, przeważnie na paradach i innych uroczystościach na które byli zapraszani. Po 67 latach od zrobienia pamiętnego zdjęcia pojawili się ponownie na Times Square. Na ich cześć powstała seria pomników, nazwanych Unconditional Surrender (ang. „Bezwarunkowa Kapitulacja”). Greta Friedman zmarła 8 września 2016 w Richmond, w Wirginii. George Mendonsa zmarł 17 lutego 2019 roku, na dwa dni przed swoimi 96 urodzinami.

14 sierpnia 2015 roku, w 70. rocznicę kapitulacji Japonii, słynny pocałunek został powtórzony na Times Square:

Prawie każdy słyszał o słynnej Wojnie Stuletniej, która była toczona we Francji w XIV i XV wieku. Ta długa (aż 116-letnia) i krwawa seria konfliktów zbrojnych pomiędzy Anglią a Francją rozpoczęła się od angielskich roszczeń do francuskiego tronu. Jednym z pierwszych dużych starć zbrojnych bitew tego okresu była bitwa pod Crécy. W bitwie tej jedna mniejsza, lecz zdyscyplinowana armia angielskiego króla Edwarda III zwyciężyła armię francuską – dwukrotnie większą, lecz nieudolnie dowodzoną, zadając jej przy tym.

Edward The Black Prince
Edward Woodstock, zwany Czarnym Księciem (syn Edwarda III) na polu bitwy
Źródło: Julian Story [Domena Publiczna], via Wikimedia Commons

Przed bitwą

26 sierpnia 1346 roku angielska armia dowodzona przez Edwarda III starła się z Francuzami Filipa VI w pobliżu Crécy, na północy Francji. Wcześniej siły Edwarda wycofywały się na północ, ścigane przez Filipa który chciał ich doścignąć i podjąć bitwę nad Sommą, co dałoby Francji przewagę. Anglikom udało się jednak uciec z tej pułapki i pokonując słabą obronę przeprawy, w ostatniej chwili przedostali się na drugą stronę rzeki. Tym samym to Edward zagwarantował sobie wybór miejsca przyszłej bitwy, o który oparł swoją zwycięską strategię.

Przed bitwą Edward wraz ze swą armią zajęli pozycję na wzgórzu, co dało im strategiczną przewagę nad Francuzami. Anglicy spędzili cały dzień na budowaniu linii defensywnych wraz z ostrokołem, palisadą i wilczymi dołami. Następnie rozmieścili się w trzech liniach, każda o długości ok. 2 km. Przed pierwszą linią umieszczono wiele zabójczych pułapek, takich jak zamaskowane doły, zaostrzone pale i metalowe gwiazdki kaleczące końskie kopyta. Angielscy rycerze bez sprzeciwu wykonali rozkaz Edwarda, który polecił im stanąć do walki obok zwykłej piechoty. Jedno ze skrzydeł było dowodzone przez syna króla, 16-letniego wtedy Edwarda IV zwanego później „Czarnym Księciem”.

Linia angielskich oddziałów podczas bitwy - source http://ringingforengland.co.uk/st-george/
Linia angielskich oddziałów podczas bitwy
Źródło http://ringingforengland.co.uk/st-george/

Przegląd sił

Angielskie siły liczyły od 8 do 14 tysięcy ludzi, wliczając w to 2-3 tysiące ciężkozbrojnych rycerzy, 5-10 tysięcy elitarnych łuczników i około tysiąc pikinierów. Byli także zaopatrzeni w 3 działa (i jest to pierwsze potwierdzone użycie artylerii na polu bitwy w historii), lecz ich wartość bojowa była wtedy bardzo niska – całkiem nieźle sprawdziły się za to jako broń psychologiczna.

Angielscy łucznicy byli jedną z najbardziej śmiercionośnych formacji na średniowiecznym polu bitwy. Wyposażeni byli w długie, wykonane z cisowego drewna łuki, które mogły nieść na odległość nawet 300 metrów i na krótkim dystansie penetrowały zbroję rycerza. Jednak najważniejsza była ich szybkostrzelność – wyszkolony angielski łucznik był w stanie wypuścić 5-6 strzał na minutę, podczas gdy kusznik mógł strzelić maksymalnie dwa razy. Ci łucznicy byli prawdziwymi seryjnymi zabójcami, a poprawnie użyci w bitwie (co działo się bardzo często) byli bardzo trudni do zatrzymania.

Anglicy byli przygotowani i gotowi przyjąć bitwę, na pola Crécy nadciągnęła francuska armia. Filip zdołał zebrać 20-40 tysięcy ludzi, w tym między innymi 12 tysięcy ciężkich rycerzy i 6 tysięcy słynnych najemnych kuszników z Genui.

XIV-wieczni francuscy rycerze, source: http://ru.warriors.wikia.com/
XIV-wieczni francuscy rycerze
Źródło: http://ru.warriors.wikia.com/

Śmiertelna szarża i grad pocisków

Bitwa rozpoczęła się od pojedynku pomiędzy kusznikami, a angielskimi łucznikami. Najemni włoscy kusznicy byli w tamtym czasie znani ze swojego świetnego wyszkolenia i dyscypliny. Jednak, tamtego dnia genueński oddział wynajęty przez Francuzów był wyczerpany po długim marszu, a na dodatek cięciwy ich kusz zamokły podczas deszczu (Anglicy zdążyli schować swoje cięciwy pod hełmy). Jakby tego nie było mało, Genueńczycy zostawili swoje pawęże w obozie – nie mieli więc żadnej ochrony przed wrogim ostrzałem.

Pomimo tych wszystkich przeciwności, najemni kusznicy zostali wysłani aby zaatakować angielskie linie i odważnie rozpoczęli natarcie. Musieli jednak wspinać się w górę zbocza przy niskiej widoczności, ponieważ słońce świeciło wprost na nich. Jakimś cudem Włosi zdołali wystrzelić pierwszą salwę, ta jednak nie sięgnęła angielskich linii. W tym samym czasie znajdowali się już pod ostrzałem łuczników Edwarda, których strzały szybko zaczęły zbierać wśród nich krwawe żniwo.

Dowódca Genueńczyków widząc śmierć dziesiątek swych ludzi zarządził szybki odwrót. Jednak gdy król Francji Filip zobaczył swych najemników uciekających z pola bitwy, nakazał swym rycerzom szybko uderzyć na pierwsze linie Anglików. Rycerze nie czekali oni jednak na powrót kuszników, których to francuska szarża dosłownie zmasakrowała.

Francuskie natarcie, nie skoordynowane i niezorganizowane po zabiciu wielu sojuszniczych najemników, nie było w stanie przebić się przez angielskie linie i zasieki. Rycerze szarżowali 16 razy, umierając pod gradem angielskich pocisków, tonąc w bagnie i ginąc w wilczych dołach. Jedynie kilka grupek Francuzów zdołało dotrzeć do wroga, ci zostali jednak szybko unicestwieni przez walijskich i irlandzkich pikinierów.

English Archer, source: http://www.nationalturk.com/
Angielski łucznik
Źródło: http://www.nationalturk.com/

Po bitwie

Tamtego dnia zginęło wielu wysoko urodzonych Francuzów i ich sojuszników, a jednym z nich był czeski król Jan Luksemburski. Ten 50-letni ślepy wojownik który na polach Crécy rozkazał giermkom przywiązać się do dwóch rycerzy i zginął podczas natarcia, wybierając śmierć ponad dyshonor.

Bitwa pod Crécy jest rzadkim przykładem wygranej mniejszej armii nad zdecydowanie większą. Nad jej wynikiem zadecydowało świetne wyszkolenie i dyscyplina w armii, a także wykorzystanie terenu i wyprzedzenie ruchów przeciwnika przez Edwarda III. Straty Francji były ogromne – ponad 1500 rycerzy i kilka tysięcy żołnierzy piechoty pozostało na zawsze na polach niedaleko Crécy. Anglicy stracili zaledwie 100-300 żołnierzy i … dużo strzał. Niektórzy historycy uznają tę bitwę za początek końca ery kawalerii w Europie.

Po wygranej pod Crécy Edward III oblegał i zdobył Calais. Nikt jednak nie spodziewał się, że Wojna Stuletnia dopiero się zaczynała…

Na koniec ciekawostka

Fakt przypomniany mi przez kolegę – każdy wie jak wygląda gest pokazywania wyprostowanego środkowego palca, tzw. „f*ck”.  Gest ten pochodzi właśnie z Wojny Stuletniej, a został on zapoczątkowany przez angielskich łuczników wystawiających dłonie z jednym palcem w stronę wroga przed walką. Wzięło się to z tego, że gdy Francuzom udawało się schwytać takiego łucznika, od razu ucinali mu palce za pomocą których naciągało się cięciwę łuku. Gest wyprostowanego palca (który wciąż się posiadało) był próbą sprowokowania i zezłoszczenia przeciwnika.

Dane modelu:

Typ 89 Chi-Ro Kō

Japoński czołg średni z okresu II Wojny Światowej, używany podczas walk w Chinach, starć z Armią Czerwoną w 1939 i na Filipinach w 1944 roku.

Konstrukcja pojazdu łączyła w sobie rozwiązania zastosowane w brytyjskim czołgu Vickers typ C i nieudanego poprzednika typu 89, czyli czołgu typu 87. Czołg posiadał armatę 57 mm i dwa karabiny maszynowe, a pancerz miał grubość do 17 mm. Początkowe egzemplarze były napędzane silnikiem gaźnikowym chłodzonym cieczą o mocy 115 KM. Po roku do czołgów typu 89 wprowadzono drobne modyfikacje, a w 1936 zastąpiono silnik benzynowy dieslem o mocy najpierw 120 KM, a następnie 160 KM. Rok później część istniejących egzemplarzy czołgu 89 wyposażono w potężniejsze działo pochodzące z typu 97 Chi-Ha.

Co ciekawe, Typ 89 w wersji Otsu był pierwszym masowo produkowanym czołgiem napędzanym dieslem.

Produkcję seryjną typu 89 rozpoczęto w 1929 roku; powstało ponad 400 egzemplarzy czołgu. Pokazany na zdjęciach model to późna produkcja z silnikiem benzynowym, nazywana „Kō”, malowana na wzór 7. Pułku Czołgów.

[the_grid name=”Typ 89 Chi-Ro Kō | 1/72″]

„Bismarck” i jego bliźniaczy okręt „Tirpitz” były największymi pancernikami zbudowanymi kiedykolwiek w Europie, posiadając długość ponad 250 metrów, maksymalną prędkość 30 węzłów, a liczebność załogi wynosiła 108 oficerów i  ok. 2000 marynarzy. Bismarck był uzbrojony w osiem dział 380 mm, dwanaście dział 150 mm, szesnaście dział 105 mm, szesnaście dział 37 mm i dwanaście 20 mm działek przeciwlotniczych. Był solidnie opancerzony (pancerz boczny miał grubość 320 mm) i dysponował czterema samolotami zwiadowczymi. „Bismarck” był uważany za bardzo poważne zagrożenie dla floty Wielkiej Brytanii.

Bismarck w 1941
Bismarck w 1941
Źródło: Bundesarchiv, Bild 193-04-1-26, Wikimedia Commons

 

Plany III Rzeszy

Okręt został włączony do niemieckiej Kriegsmarine w grudniu 1940 roku, na początku II Wojny Światowej. „Bismarck” miał wziąć udział w Bitwie o Atlantyk i walczyć przeciwko alianckim konwojom zaopatrzeniowym. W tamtym okresie Wielka Brytania była wysoce zależna od wspomnianych konwojów wysyłanych głównie z USA. Niemiecka Kriegsmarine próbowała zachwiać potencjałem ekonomicznym Wielkiej Brytanii poprzez atakowanie morskich dostaw dla Brytyjczyków. W tym celu Niemcy wysyłali na Atlantyk okręty korsarskie, tzw. rajdery. Od stycznia do marca 1941 podczas operacji „Berlin”, pancerniki „Scharnhorst” i „Gneisenau” zatopiły 22 Alianckie statki handlowe. Niemieckie dowództwo uznało to za sukces i byli pewni, że „Bismarck” okaże się jeszcze bardziej skuteczny. Planowano powtórzyć tę operację, a skład grupy uderzeniowej miał zostać powiększony do czterech okrętów – do „Scharnhorsta” i „Gneisenau” miały dołączyć potężne „Bismarck” i „Tirpitz”.

"Bismarck" w grudniu 1940
„Bismarck” w grudniu 1940
Źródło: bismarck-class.dk

Niestety, aż trzy z nich nie osiągnęły na czas zdolności bojowej. „Tirpitz” miał być gotowy przed jesienią 1941, „Gneisenau” został storpedowany przez Brytyjczyków podczas naprawy w Breście (a na dodatek jeszcze zbombardowany), a „Scharnhorst” czekała naprawa boilerów. Dowództwo niemieckiej marynarki musiało zmienić swoje plany i skorzystać z „Bismarcka” wraz z ciężkim krążownikiem „Prinz Eugen”.

Kurs na Atlantyk

Po testach i treningach w Zatoce Gdańskiej między wrześniem 1940, a kwietniem 1941 „Bismarck” był gotowy do walki. Nadszedł czas – pancernik „Bismarck” i ciężki krążownik „Prinz Eugen” miały za zadanie dotrzeć do Oceanu Atlantyckiego i rozpocząć polowanie na konwoje zaopatrzeniowe Aliantów.

18 maja 1941 roku rozpoczęła się Operacja Rheinübung. Admirał Günther Lütjens osobiście przejął dowodzenie nad zespołem okrętów. Wiedział on, że kluczem do powodzenia całej operacji było pozostanie niezauważonym do czasu osiągnięcia Atlantyku, gdzie czekało już na nich jedenaście okrętów zaopatrzeniowych i kilka samolotów rozpoznania meteorologicznego.

19 maja „Bismarck” opuścił Gdynię i kierował się na Cieśninę Duńską. Niedługo potem dołączył do niego „Prinz Eugen” i sześć niszczycieli eskorty. Już dzień później grupa została zauważona przez neutralny szwedzki krążownik HMS „Gotland”. Szwecja momentalnie poinformowała o odkryciu  brytyjską ambasadę. Brytyjska Royal Navy rozpoczęła poszukiwania „Bismarcka” – jego misja nie była już sekretem dla Aliantów.

22 maja po jednodniowym postoju we fiordzie w Bergen i odesłaniu eskorty, „Bismarck” i „Prinz Eugen” w pośpiechu kierowały się w stronę Islandii. Niemiecki wywiad bagateliował zagrożenie ze strony brytyjskiej Royal Nay i twierdził, że dwa okręty nie były poszukiwane przez Brytyjczyków. Jak się później okazało, byli w całkowitym błędzie.

Dwa brytyjskie ciężkie krążowniki – HMS „Suffolk” i HMS „Norfolk” patrolowały Cieśninę Duńską, kiedy „Suffolk” zauważył niemieckie okręty. Szybko dołączył do niego „Norfolk” i rozpoczęły śledzenie „Bismarcka” i „Prinz Eugen”, starając się kryć we mgle. Brytyjczycy nie nawiązali wymiany ognia, ponieważ oczekiwali wsparcia.

Pomoc nadeszła szybko – krążownik liniowy HMS „Hood” i pancernik HMS „Prince of Wales” patrolowały obszar niedaleko Islandii i ruszyły do walki zaraz po otrzymaniu meldunku o znalezieniu niemieckich okrętów. „Hood” był dumą i okrętem flagowym floty Wielkiej Brytanii, najpotężniejszym okrętem swojej klasy i jednym z największych okrętów wojennych na świecie.

Brytyjski krążownik liniowy HMS "Hood"
Brytyjski krążownik liniowy HMS „Hood”
Żródło: Allan C. Green, Adam Cuerden via Wikimedia Commons

Hood idzie na dno

24 maja rozpoczęła się Bitwa w Cieśninie Duńskiej. Niemiecki pancernik „Bismarck” i ciężki krążownik „Prinz Eugen” starły się z brytyjskim krążownikiem liniowym HMS „Hood” i pancernikiem HMS „Prince of Wales”, które zdecydowały się przyjąć bitwę nie czekając na posiłki.

Już 6 minut po wystrzeleniu pierwszej salwy, „Hood” został fatalnie trafiony pociskiem z „Bismarcka”. Ogromna eksplozja rozerwała tył okrętu. Duma Wielkiej Brytanii, okręt flagowy brytyjskiej Marynarki Wojennej zatonął w trzy minuty razem z 1418-osobową załogą. Przyczyną tak szybkiej i nieoczekiwanej eksplozji było prawdopodobnie trafenie w komory amunicji.

HMS „Prince of Wales” był zmuszony wycofać się z miejsca bitwy, lecz przedtem zdołał trafić „Bismarcka” kilka razy. Jedno z tych uderzeń spowodowało wyciek paliwa i ograniczenie maksymalnej prędkości okrętu. Jednak Niemcy utracili swoją największą przewagę – zaskoczenie. Brytyjczycy wiedzieli gdzie dokładnie znajduje się „Bismarck” i jego kurs na Atlantyk stracił w tamtej chwili sens. Jedyną szansą niemieckiego pancernika był odwrót do okupowanej Francji, gdzie okręt mógł być naprawiony.

Lütjens rozkazał nieuszkodzonemu „Prinz Eugen”, aby ten samotnie kontynuował próbę przedarcia się na ocean. W tym samym czasie „Bismarck” tropiony był przez HMS „Norfolk”, HMS „Suffolk” i uszkodzonego HMS „Prince of Wales”, które widziały ślad paliwa pozostawiany przez niemiecki pancernik. Dowództwo brytyjskiej Royal Navy, zszokowane utratą „Hooda”, nakazało zlokalizowanie i zniszczenie „Bismarcka” za wszelką cenę używając do tego każdej dostępnej w pobliżu jednostki. 24 maja o 22:00 brytyjskim bombowcom udało się nawiązać odległość bojową z niemieckim pancernikiem, a nawet uzyskać jedno trafienie torpedą – nie spowodowało to jednak żadnych większych zniszczeń. Wydawać się mogło, że wielki okręt mógł uciec ścigającym go siłom, jednak brytyjska formacja Force H już nadciągała, aby przeciąć drogę uszkodzonemu pancernikowi. W jej skład której wchodziły między innymi lotniskowiec HMS „Ark Royal”, krążownik liniowy HMS „Renown” i lekki krążownik „Sheffield”.

„Będziemy walczyć do ostatniego pocisku”

26 maja samolot-amfibia Catalina zlokalizowała „Bismarcka”, który kierował się na wschód i nie znajdował się jeszcze pod parasolem ochronnym niemieckiej Luftwaffe. Tego samego dnia z pokładu lotniskowca HMS „Ark Royal” wystartowały dwie grupy samolotów, które zaatakowały niemieckiego kolosa. Druga fala brytyjskich samolotów uzyskała trzy trafienia, co spowodowało niezdolność do sterowania okrętem. „Bismarck” obrał niekontrolowany kurs na zachód, czyli dokładnie w kierunku ścigającej go Marynarki jej Królewskiej Mości. Lütjens powiadomił niemieckie dowództwo: „Okręt niezdolny do manewrowania. Będziemy walczyć do ostatniego pocisku. Niech żyje Führer”. Wielki pancernik, jeden z najpotężniejszych okrętów wojennych na świecie i pogromca „Hooda” dryfował czekając na swój koniec.

o 22:37 polski niszczyciel ORP Piorun, jeden z okrętów które dołączyły do pościgu, zauważył „Bismarcka”. Kontakt szybko się urwał, jednak niedługo później niemiecki pancernik został zauważony przez inne niszczyciele z brytyjskiej 4 flotylli. Po krótkiej wymianie ognia nie zanotowano poważnych uszkodzeń po obu stronach, jednak był to początek końca dla niemieckiego kolosa.

"Tirpitz" - bliźniaczy okręt "Bismarcka"
„Tirpitz” – bliźniaczy okręt „Bismarcka”
Grafika z gry „World of Warships”, źródło: http://worldofwarships.eu/

Następnego dnia duma niemieckiej marynarki stoczyła swoją ostatnią walkę. Zaatakowany przez cztery okręty – HMS „Norfolk”, HMS „King George V”, HMS „Rodney” i HMS „Dorsetshire”. Po 96 minutach i przyjęciu ponad 300 trafień, najpotężniejszy okręt swojego czasu w Europie zamilkł. Krążownik HMS „Dorsetshire” odpalił w jego kierunku torpedy, które doszły celu i „Bismarck” zatonął w kilka minut. Zginęło ponad 2100 ludzi.

Po Bitwie

Zatopienie „Bismarcka” było końcem pewnej ery w Kriegsmarine i punktem zwrotnym podczas wojny toczonej na Atlantyku. Brytyjczycy zniszczyli wiele niemieckich okrętów zaopatrzeniowych, co poskutkowało porzuceniem przez Niemców planów korsarskich rajdów okrętów nawodnych. Dla Aliantów zatopienie „Bismarcka” zbliżyło ich do usunięcia zagrożenia w postaci niemieckiej Kriegsmarine i zabezpieczenia morskich konwojów, a co za tym idzie – wygrania II Wojny Światowej. Po bitwie brytyjski admirał John Tovey powiedział: 

„Bismarck stoczył niezwykle odważną walkę wobec niemożliwej wygranej, godną dawnych dni Cesarskiej Niemieckiej Marynarki Wojennej i spoczął dumnie powiewając podniesioną flagą”.

Jest to historia męskości, poświęcenia, wierności i honoru. Obie strony – zarówno brytyjscy, jak i niemieccy marynarze dopełnili swój obowiązek do końca. Szkoda tylko, że ci drudzy walczyli po to aby zniewolić tych pierwszych.

Dodatkowe fakty:
  • „Bismarck” chciał prawdopodobnie poddać się trzy razy podczas bitwy. Znaki te były zignorowane.
  • Istnieje hipoteza, że admirał Lütjens dostał rozkaz zniszczenia okrętu i wykonał go. Wtedy ogromna eksplozja, która zatopiła pancernik, byłaby wyjaśniona wybuchem w jego wnętrzu.
  • „Niezatapialny Sam” to kot, który był w posiadaniu niemieckiego marynarza na „Bismarcku”. Uratowany przez Brytyjczyków z HMS „Cossack”, mieszkał tam do października 1941 kiedy to okręt został zniszczony przez U-Bota. Sam został przeniesiony na znany nam HMS „Ark Royal”, a lotniskowiec skończył w ten sam sposób. Wtedy też Sam został usunięty z Royal Navy i zamieszkał w Belfaście w domu marynarza. Kot ten przeżył wszystkie okręty, na których się znajdował.

Polecam spojrzeć na filmik przedstawiający model „Bismarcka” w grze World of Warships, jest tu bardzo dobrze odwzorowany:

W tym miejscu kończę artykuł, wszelkie komentarze i uwagi będą mile widziane. Po więcej zapraszam także na

Końcówka XIX wieku miała być dla Rosji okresem ekspansji politycznej i gospodarczej w Azji. W 1891 roku ułożono pierwszy podkład kolei transsyberyjskiej, która miała połączyć Ural z Władywostokiem, głównym rosyjskim portem na Dalekim Wschodzie. Jednocześnie Rosjanie zdecydowali się znaleźć nowy, niezamarzający port dla floty operującej na Oceanie Spokojnej. We Władywostoku nie było ani potrzebnej okrętom infrastruktury, ani wykwalifikowanych robotników stoczniowych i inżynierów. Fiaskiem skończyły się zarówno próby założenia bazy w Cieśninie Koreańskiej, jak i dzierżawy portu na wschodnim wybrzeżu Korei. Jednak w marcu 1898 roku Rosjanom udało się wydzierżawić od Chin Półwysep Liaotuński z bazą morską, któremu nadano nazwę Port Artur. Jak się później okazało, wybór Port Artur na bazę marynarki był najgorszym z możliwych. Infrastrukturę trzeba było budować od zera, fortyfikacje były zniszczone, wejście do bazy było wąskie i płytkie. Małe miasto było zbyt ubogie by nagle przyjąć i utrzymać kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, więc wodę i żywność trzeba było importować z Chin i Japonii. Problem Port Artur doskonale obrazował bylejakość i bałagan panujący w ówczesnej carskiej Rosji, a szczególnie w jej armii.

Rosyjski pancernik Sewastopol w Port Artur, maj 1904
Rosyjski pancernik Sewastopol w Port Artur, maj 1904
http://navsource.narod.ru via Wikimedia Commons

Naturalnym konkurentem Rosji w Azji Wschodniej była Japonia. Do połowy XIX wieku rządzony przez Cesarza kraj kontrolowali Amerykanie i Brytyjczycy, którzy narzucali mu niekorzystne dla Japończyków umowy handlowe. Jednak po 1868, czyli tzw. Restauracji Meiji, Kraj Kwitnącej Wiśni szybko zmodernizował się i stał się regionalnym mocarstwem. Utworzono liczne, dobrze wyposażone i świetnie wyszkolone wojsko. Chlubą japońskiego społeczeństwa powoli stawała się jego flota – od 1882 do 1890 roku do służby weszły 32 okręty o łącznej wyporności 30 000 ton. Tymczasem w Rosji bagatelizowano rosnące zagrożenie ze strony Japonii. Car przychylał się do zdania attaché wojskowego w Korei, który twierdził że „miną dziesięciolecia, może stulecia, póki armia japońska stanie w jednym szeregu z najsłabszą armią europejską”. Czas pokazał, jak bardzo się mylił…

Rosja i Japonia nie mogły porozumieć się odnośnie podzielenia między sobą stref wpływów w Korei i Mandżurii, więc w 1902 roku Japonia zawarła antyrosyjski sojusz z Wielką Brytanią. W 1903 roku japoński sztab rozpoczął energiczne przygotowania do wojny; zakładano szybkie unicestwienie floty przeciwnika, a następnie przeprowadzenie inwazji na Koreę. Tymczasem w Petersburgu lekceważono japońską mobilizację. Dominował nawet pogląd, aby pozwolić Japończykom wejść do Mandżurii i tam ich rozbić. Car i jego doradcy wierzyli, że w razie konfliktu będą mogli szybko przerzucić siły na wschód dzięki kolei transsyberyjskiej.

Atak na Port Artur i koniec rosyjskiej floty Pacyfiku

W nocy z 8 na 9 lutego japońska flota nieoczekiwanie zaatakowała rosyjskie okręty stojące w Port Artur. Poważnie uszkodzono dwa pancerniki i krążownik, jednak plan zatopienia rosyjskiej floty nie udał się. Jednocześnie armia lądowa przypuściła desant na koreańskie Czemulpo, gdzie przy okazji zatopiono rosyjski krążownik „Warjag” i kanonierkę „Koriejec”.

Japońska flota zablokowała i zaminowała Port Artur. Po napłynięciu na miny zatonęły: rosyjski stawiacz min „Jenisiej”, krążownik „Bojarin” i pancernik „Pietropawłowsk” (na tym ostatnim zginęli dowódca portu, wiceadmirał Stiepan Makarow i słynny malarz Wasilij Wierieszczagin). Także japońskie okręty nie uniknęły zniszczeń spowodowanych wpłynięciem na miny; stracono między innymi pancerniki „Hatsuse” i „Yashima”, a także krążownik „Yoshino”, który zderzył się z innym krążownikiem tej klasy.

Rosyjski pancernik "Oslabja", pierwszy okręt zatopiony pod Cuszimą
Rosyjski pancernik „Oslabja”, pierwszy okręt zatopiony pod Cuszimą
Źródło: Wikimedia Commons

1 maja Japończycy przypuścili desant na Mandżurię. Szybko rozprawili się z nielicznymi rosyjskimi obrońcami i niedługo później odcięli Port Artur. 17 lipca japońska piechota była już pod bazą i rozpoczęła ostrzał artyleryjski rosyjskiego portu. Rosyjski admirał Witthoft zarządził przeniesienie okrętów stacjonujących w obleganych porcie do Władywostoku, jednak jego siły (6 pancerników, 4 krążowniki, 8 torpedowców) zostały doścignięte przez flotę generała Togo (4 pancerniki, 6 krążowników i torpedowce). W trakcie bitwy zginął rosyjski dowódca, a jedynie kilka jego jednostek zdołało uniknąć zniszczenia i zawróciło do Port Artur. Dodatkowo, 14 czerwca w Cieśninie Koreańskiej został rozgromiony dywizjon kontradmirała Karla Jensena, który nie wiedział o porażce sił z Port Artur. Tym sposobem Rosyjska flota na Pacyfiku przestała istnieć (!). Niedługo potem, po morderczym oblężeniu, gdzie do ataku użyto między innymi olbrzymich moździerzy kal. 280mm (które wystrzeliwały pociski o masie 220 kg) Japonia zdobyła Port Artur.

Wyprawa przez pół świata

W momencie gdy padł Port Artur, u wybrzeży Madagaskaru znajdowały się rosyjskie okręty, które we wrześniu 1904 roku wypłynęły z bałtyckiego portu w Lipawie i szły na odsiecz siłom na Pacyfiku. Jeszcze na początku wojny z Japonią car i jego doradcy podjęli decyzję, by w stronę Japonii wysłać tzw. II Eskadrę Oceanu Spokojnego. Jej dowódcą został admirał Zinowij Rożestwienski.

Od samego początku wyprawy wszystko szło nie tak, jak powinno. Stan okrętów i wyszkolenie marynarzy było tragiczne, a dla niektórych jednostek, pośpiesznie wprowadzanych do służby pierwszym sprawdzianem był rejs do Azji Wschodniej. Około 30% załóg stanowili rezerwiści, a pozostałą większość – poborowi, którzy kompletnie nie mieli doświadczenia na morzu. Nastroje wśród kadry oficerskiej najlepiej obrazuje wypowiedź komandora Nikołaja Buchwostowa, dowódcy pancernika „Imperator Aleksandr III”: „Zwycięstwa nie będzie (…) za jedno tylko ręczę: będziemy wszyscy musieli umrzeć, nie poddamy się na pewno!”.

Wiceadmirał Zinowij Rożestwienski, rosyjski dowódca pod Cuszimą
Wiceadmirał Zinowij Rożestwienski, rosyjski dowódca pod Cuszimą
Źródło: Wikimedia Commons

Dowództwo rosyjskiej marynarki od początku wiedziało, że zanim II Eskadra dotrze do wschodniego wybrzeża Rosji, Port Artur już dawno upadnie, dlatego planowano przedrzeć się do Władywostoku i traktować go jako bazę wypadową do dalszych działań przeciwko Japonii. Tak naprawdę była do misja samobójcza, ponieważ kontakt z okrętami japońskimi był prawie pewny, a Władywostok nie dysponował zapleczem technicznym zdolnym usunąć ewentualne uszkodzenia okrętów. Car wysłał okręty na pewne zniszczenie, ponieważ chciał utrzymać opinię publiczną w przekonaniu, że sytuacja na wschodzie była pod kontrolą.

Rejs floty Rożestwienskiego miał rozpocząć się na Bałtyku, wieść przez Atlantyk, Przylądek Dobrej Nadziei i zakończyć 18 tys. mil morskich dalej, w Cieśninie Koreańskiej. Wydzielony eszelon złożony z mniejszych jednostek miał popłynąć krótszą drogą, przez Morze Śródziemne i Kanał Sueski. Przemieszczenie rosyjskiej floty było ogromnym przedsięwzięciem, wymagającym m. in. zakupu 500 000 ton węgla w Niemczech, wynajęcia flotylli norweskich statków handlowych do przeprowadzenia okrętów przez Morze Północne i zmobilizowania carskiej policji w celu zabezpieczenia ich przejścia przez cieśniny duńskie. Grupa dowodzona przez Rożestwienskiego zatrzymała się na dwa miesiące na Madagaskarze, gdzie niedoświadczone załogi okrętów szkoliły się w strzelaniu. Gdy rosyjska flota wpływała do Cieśniny Koreańskiej, jej rejs trwał już prawie dziewięć miesięcy.

Zagłada carskiej floty

Japończycy dobrze wiedzieli o nadciągającym wrogu i cierpliwie patrolowali cieśninę oczekując przybycia Rosjan. 27 maja japoński krążownik pomocniczy dostrzegł rosyjski okręt szpitalny „Orioł” ciągnący się za resztą swojej eskadry. Admirał Togo miał pod swoimi rozkazami jednostki o mniejszej sile ognia, jednak nowocześniejsze, szybsze, a załogi były nieporównywalnie lepiej wyszkolone.

Plan japońskiego dowódcy zakładał przecięcie szyku wolnych i obciążonych węglem okręty rosyjskich, a następnie zniszczenie ich pancerników, co według Togo było kluczem do zwycięstwa. O godzinie 11:15 padły pierwsze strzały w kierunku rosyjskich kolosów. O godz. 13:49 na japońskim flagowym pancerniku „Mikasa” pojawił się sygnał: „Przyszłość cesarstwa zależy od wyniku bitwy. Niech każdy czyni, co do niego należy!”.

Okręty Togo płynęły z zachodu na wschód. Po wyprzedzeniu czoła rosyjskiej formacji, gwałtownie zawróciły na południe i przecięły trasę przeciwnika i rozpoczęły ciężki ostrzał wrogich okrętów. Rożestwienski próbował uciec, jednak różnica prędkości sprawiła, że ten plan spalił na panewce i w krótkim czasie rosyjski szyk poszedł w rozsypkę. Nowoczesne japońskie pociski z łatwością przebijały pancerze rosyjskich kolosów i pierwszą ich ofiarą był pancernik „Oslabja” który zatonął z prawie 500 marynarzami na pokładzie (dowódca zastrzelił się, widząc ogrom porażki). Flagowy „Suworow” został tak mocno zniszczony, że ranny Rożestwienski musiał zostać ewakuowany na niszczyciel „Burnyj”. Marynarze Togo skupili ogień na pancerniku „Imperator Aleksandr III”, który po kilkukrotnym trafieniu stracił sterowność i zatonął wieczorem, a z nim prawie 900 ludzi. Zatopiono także prowadzący flotę pancernik „Borodino”, który jak się podaje, walczył do końca, ostrzeliwując ze swoich dział atakujące go japońskie jednostki. Niedługo później na dno poszedł „Suworow”, gdzie jego bohaterscy obrońcy do końca wykorzystywali ostatnie pozostałe działko 75 mm.

Admirał Togo na pancerniku "Mikasa", okręcie flagowym japońskiej floty
Admirał Togo na pancerniku „Mikasa”, okręcie flagowym japońskiej floty
Autor: Tōjō Shōtarō via Wikimedia Commons

Mimo zapadających ciemności, torpedowce Togo puszczone w pogoń za Rosjanami zatopiły jeszcze uszkodzone pancerniki „Nawarin” i „Sisoj Wielikij”. U wybrzeży Cuszimy osaczono krążownik pancerny „Admirał Nachimow”, który został zatopiony przez własną załogę.

28 maja japońska flota doścignęła i zatopiła kolejne okręty Rożestwienskiego: pancernik „Imperator Nikołaj I” (na którym znajdował się polski oficer, Jerzy Wołkowicki), pancerniki obrony wybrzeża „Generał Admirał Apraksin” i „Admirał Sienjawin” i krążownik „Izumrud”. Kontradmirał Niebogatow, gdy zobaczył przytłaczającą przewagę przeciwnika, postanowił złożyć broń. Jego kapitulacja nie została uznana przez admirała Togo, który uniósł się wtedy samurajskim honorem i nie zaakceptował czegoś takiego jak poddanie się. Dopiero interwencja jego kadry oficerskiej uchroniła przed śmiercią rosyjskich niedobitków.

Na pozostałych okrętach Rosjanie bronili się zazwyczaj niezwykle dzielnie, co zostało zauważone przez ich przeciwników. Z pogromu uszły tylko cztery krążowniki i dwa niszczyciele. Zginęło 5182 rosyjskich marynarzy, a do niewoli dostało się 5917. Admirał Rożestwienski został schwytany na niszczycielu „Biedowyj”.

Straty japońskie były znikome: stracono trzy torpedowce, kilka okrętów było uszkodzonych, zginęło 181 marynarzy (straszliwie mała liczba porównując ją do strat rosyjskich!) a 587 zostało rannych.

Bitwa pod Cuszimą zakończyła się totalną klęską floty rosyjskiej. Zniszczone zostały jej najlepsze okręty, a reputacja imperium rosyjskiego i pozycja trzeciego mocarstwa morskiego legły w gruzach. 5 września 1905 roku w Portsmouth obie strony podpisały traktat pokojowy, który dawał Japonii część Mandżurii, Koreę i łowiska na północnym Pacyfiku. Japonia rozpoczęła dominację w Azji Wschodniej, a Rosja za sprawą strajków i buntów stanęła na krawędzi wojny domowej.

Niedługo później rozpoczęła się I Wojna Światowa i upadł carat – ale to już inna historia.